Co mówi prawo? Ostatnia nowelizacja z 15 października 2018 r.
Aborcja co do zasady była zakazana w Belgii na mocy artykułów 348 do 353 Kodeksu karnego z 1867 roku aż do lat 90-tych ubiegłego stulecia. Wykonywanie aborcji było więc jedną ze zbrodni „przeciwko porządkowi rodziny i moralności publicznej”
Aborcje lecznicze miały miejsce w już 1940 r. w niektórych belgijskich szpitalach, natomiast usunięcia niechcianych ciąż odbywały się nielegalnie w bardzo złych warunkach sanitarnych z narażeniem życia kobiety. Boom na nielegalne aborcje przypada w Belgii na lata 60-te w związku z ogólnym wzrostem demograficznym.
Prawo belgijskie zezwala na aborcję od 3 kwietnia 1990 roku. Każda kobieta w ciąży, której stan stawia ją w trudnej sytuacji, ma prawo zażądać przerwania ciąży, niezależnie od wieku. Aborcja musi odbywać się w placówce opiekuńczej: szpitalnej lub pozaszpitalnej, czyli ośrodku planowania rodziny przeprowadzającym taki zabieg.
Aborcja została definitywnie zdekryminalizowana w 1990 roku na mocy ustawy o częściowej depenalizacji znanej jako prawo Lallemanda-Michielsena, nazwanej na cześć Rogera Lallemanda, socjalistycznego senatora, adwokata, który bronił Willy’ego Peersa w 1973 roku, oraz Lucienne Michielsen z flamandzkiej partii liberalnej. Ustawa, uchwalona w Izbie 29 marca 1990 r., doprowadziła do depenalizacji aborcji mimo sprzeciwu samego króla Belgii. Ustawa została ostatecznie ogłoszona 3 kwietnia. Prawo Lallemand-Michielsen nie zezwala na aborcję, ale zawiesza postępowanie sądowe w przypadkach, gdy aborcja odbywa się zgodnie z warunkami określonymi przez prawo1. Daje także personelowi medycznemu i pielęgniarskiemu prawo odmowy wykonania aborcji.
Warunkiem koniecznym dla usunięcia ciąży jest tzw. stan nieszczęścia. Zgodnie z prawem belgijskim aborcja niechcianej ciąży jest legalna, ale tylko przed dwunastym tygodniem ciąży od poczęcia, czyli 14 tygodni po rozpoczęciu ostatniej miesiączki .
W kierunku całkowitej depenalizacji?
W 2020 r. został przedstawiony projekt ustawy o całkowitej depenalizacji aborcji i wydłużeniu okresu z 12 do 18 tygodni. Jest podpisany przez wszystkie strony z wyjątkiem CD&V, N-VA i Vlaams Belang oraz CDH. Głosowanie odraczane jest już czterokrotnie po złożeniu serii poprawek przez CD&V, N-VA i Vlaams Belang.
Aborcje ze wskazań medycznych
Późniejsze usunięcia ciąży są dopuszczalne i wykonywane, gdy ciąża stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia matki lub gdy płód cierpi na poważną i nieuleczalną chorobę. Ta decyzja zawsze jest podejmowana po konsylium co najmniej dwóch lekarzy. Najczęstszym przypadkiem jest wykrycie trisomii 21,23,19 u nienarodzonego płodu. Lista chorób zakwalifikowanych jako poważne i nieuleczalne jest długa i zróżnicowana, o czym świadczy półroczne sprawozdanie krajowej komisji ds. Oceny przerwania ciąży.
Medyczne przerwanie ciąży (IMG), zwane także aborcją terapeutyczną, jest porodem indukowanym i przedwczesnym. IMG można wykonywać po 12. tygodniu ciąży. W takim przypadku nie ma z góry określonego terminu, co pozwala rodzicom poświęcić czas na przemyślenie. Wyjaśnienie: tekst prawa mówi o aborcji w obu przypadkach, rozróżnienie między aborcją a IMG jest rozróżnieniem
Aborcja musi być wykonana w szpitalu lub w ośrodku planowania rodziny. Zakład ma obowiązek poinformować kobietę o przysługującej jej pomocy socjalnej, gdyby zdecydowała się na urodzenie dziecka. Rozmowa psychologiczna i badanie lekarskie są obowiązkowe w momencie złożenia wniosku, a przed wykonaniem procedury musi upłynąć sześć dni. W dniu zabiegu kobieta musi podpisać dokument potwierdzający niezmienną chęć dokonania aborcji.
Od 500 do 1000 kobiet rocznie jedzie do Holandii aby wykonać zabieg aborcji po 14 tygodniu.
Na ten argument powołują się zwolennicy projektu ustawy o wydłużeniu okresu na podjęcie decyzji w sprawie aborcji. Od 500 do 1000 kobiet do podróżuje rocznie z Belgii do Holandii, gdzie legalny termin wynosi 24 tygodnie, ale że nie posiadają tam ubezpieczenia zdrowotnego muszą zapłacić dużą kwotę pieniędzy za przerwanie ciąży.
Osobiście myślę, że….
Niemniej jednak jest to także kwestia etyczna. Osobiście wydaje mi się, że termin do wykonania zabiegu przerwania ciąży powinien zostać ujednolicony, ale nie przez wydłużenie go w Belgii, ale raczej poprzez skrócenie go w Holandii. Jeśli kobieta nie chce urodzić dziecka to praktycznie wie to już od momentu, w którym dowiaduje się, że jest w ciąży. 24 tygodnie to prawie 6 miesięcy, co w mojej opinii jest nieakceptowane. Co innego, gdy istnieją wskazania medyczne, gdy płód ma uniemożliwiające normalne funkcjonowanie wady genetyczne. Niestety ostatni wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego odbiera Polkom prawo do podjęcia decyzji o usunięciu nawet wadliwego płodu, obarczonego nieuleczalną chorobą lub niedorozwojem.
TK wydając taki wyrok nie dość, że upokorzył tysiące kobiet odbierając możliwość decydowania o własnym życiu to jeszcze na raził je na utratę zdrowia i życia. Jeśli kobieta będzie chciała usunąć ciążę to zawsze znajdzie na to sposób- za granicą lub raczej gdzieś nielegalnie, w złych warunkach. Pytanie, czy Sędziowie TK chcą wziąć za to odpowiedzialność? Jeśli Polska nie jest gotowa na postęp to niech chociaż nie wraca do ŚREDNIOWIECZA.