Lutowe popołudnie, umawiam się z Agnieszką w kawiarni na Schumanie niedaleko jej biura. Kiedy przychodzę Agnieszka właśnie dopija cappuccino, mówi, że to taka chwila relaksu po kilkugodzinnym dyżurze w belgijskim odpowiedniku Telefonu Zaufania, gdzie Agnieszka jest wolontariuszką. Jest to dla niej bardzo wzbogacające doświadczenie, choć przyznaje, że jest to duże wyzwanie nawet dla psychotraumatologa- wiktymologa, ponieważ wiele osób tam dzwoniących dzieli się anonimowo bardzo trudnymi doświadczeniami i czasem po prostu trudno jest zachować zdrowy dystans wobec osoby w trudnej sytuacji znajdującej się po drugiej stronie słuchawki…. No właśnie, to dobra okazja aby zapytać kim jest i czym zajmuje się wiktymolog-psychotraumatolog…
Gazetka:To dość niespotykany zawód, czy mogłabyś wyjaśnić etymologię jego nazwy ?
Agnieszka Sità: Zdaję sobie sprawę z tego, że to brzmi dość skomplikowanie, ale tak naprawdę wiktymologia jest nauką o ofierze w sensie kryminologicznym czyli chodzi tutaj o ofiarę przestępstwa w rozumieniu prawa karnego. Należy to rozróżnić od potocznego rozumienia słowa „ofiara” np. mówi się, że ktoś padł „ofiarą powodzi” i nie może się po tym „pozbierać bo stracił np. dorobek całego życia”…..to w takiej sytuacji, jeśli to konieczne, do gry wchodzi właśnie psychotraumatolog…
G: Psychotraumatolog, czyli….
A.S Czyli osoba specjalizująca się w psychotraumatologii – dziedzinie, która wyjaśnia zjawiska związane z przeżyciem traumy. Trauma to uraz psychiczny, szok, uraz, który może powodować zaburzenia psychiczne oraz somatyczne. Uraz wywołuje reakcję intensywnego lęku, poczucia bezradności. Człowiek może doświadczyć takiego urazu bezpośrednio, ale może być też jego świadkiem. Przykłady takich zdarzeń to m.in klęski żywiołowe, katastrofa samolotu, działania wojenne, atak terrorystyczny, niespodziewana śmierć bliskiej osoby z przyczyn naturalnych, diagnoza choroby zagrażającej życiu. Ze zdarzeniem traumatycznym mamy do czynienia w sytuacji związanej z zagrożeniem życia lub zagrożeniem fizycznej integralności. Większość osób, które doświadczyły traumatycznego wydarzenia powraca do normalnego funkcjonowania. Jednak u pewnej grupy osób takie trudne emocje nie ulegają zmniejszeniu a wręcz powracają czasem ze zdwojoną siłą przybierając różne formy tj. wybuchy gniewu i złości, nadmierna czujność, problemy z koncentracją; unikanie miejsc i ludzi przypominających zdarzenie; uporczywe myślenie o wydarzeniu w trakcie wykonywania innych czynności. Te osoby są szczególnie narażone na PTSD (zespół stresu pourazowego). Oczywiście bardzo często spotykamy się z sytuacją gdy ofiara przestępstwa pada też ofiarą traumy-dotyczy to zwłaszcza przemocy w rodzinie, przestępstw na tle seksualnym. Naturalnie, nie każdy czyn zabroniony, którego padniemy ofiarą musi wywołać uraz. Wyobraźmy sobie, że nasz samochód został skradziony. Z pewnością jest to bardzo nieprzyjemne uczucie, ale rzadko powodujące traumę. W przeciwieństwie np. do kradzieży z rozbojem…
G: Jeśli dobrze rozumiem to pracę psychotraumatologa można przyrównać do pracy psychologa bądź psychoterapeuty, natomiast jeśli chodzi o wiktymologa, to bliżej mu do prawnika albo kryminologa?
A.S. Zdecydowanie tak. Tak jak wspominałam, wiktymologia wywodzi się kryminologii, a przedmiotem jej badań jest rola ofiary w genezie przestępstwa. Kiedyś sądzono, iż zależność pomiędzy sprawcą przestępstwa, a samym czynem, którego dokonał są oczywiste. Z czasem okazało się jednak, że w wielu wypadkach w trójkącie “sprawca – czyn – ofiara” relacje występujące pomiędzy ofiarą, a sprawcą też nie są przypadkowe. Jeden z wniosków wypracowanych przez badaczy problemu sprowadza się do stwierdzenia, że ryzyko zaistnienia przestępstwa stanowi wypadkową “skłonności do jego popełnienia” przez sprawcę i “podatności wiktymologicznej” ofiary. Wiktymolog szuka na przykład odpowiedzi na pytanie, dlaczego “córka – ofiara” wobec której stosowana jest przemoc ze strony “ojca – pijaka” i awanturnika znajduje sobie męża o dokładnie takich samych cechach i który traktuje ją dokładnie w taki sam sposób w jaki traktował ją ojciec. Wiktymolog to trochę taki „śledczy”, który chce pomóc ofierze uwolnić się od agresora poprzez dokładne przeanalizowanie relacji zachodzących pomiędzy tymi dwoma podmiotami i znalezienie rozwiązań prawnych, które jak najlepiej zabezpieczą interesy ofiary oraz dadzą jej szansę na definitywne uwolnienie się z patologicznej sytuacji.
G: I udaje się to?
A.S. Niestety, to są bardzo delikatne i zawiłe zależności, które tak jak w przypadku przemocy domowej pogłębiały oraz utrwalały się całymi latami. Rzadko się zdarza, że już po pierwszym spotkaniu osoba, wobec której ktoś z najbliższego otoczenia stosuje przemoc zdecyduje się na złożenie skargi. Przychodząc osoba taka raczej chce zorientować się jakie prawa jej przysługują, gdyby kiedyś jej sytuacja się jeszcze ‘pogorszyła’ …..to jest niestety tryb bardzo warunkowy. Najczęściej taką kroplą przelewającą czarę goryczy i skłaniającą kobietę do podjęcia konkretnych kroków jest obawa o integralność psychofizyczną jej dzieci. Jeśli kobieta jest bita lub/i poniżana a dzieciom, w jej przekonaniu, nie dzieje się krzywda, to często nie jest to dla niej wystarczająca motywacja, aby zwrócić się o pomoc.
G: Mówisz: „w jej przekonaniu”…. czy to oznacza, że to przekonanie nie jest właściwe?
A.S Dziecko będące świadkiem przemocy pada pośrednio też jej ofiarą. Istniej poważne ryzyko, iż syn, który był świadkiem stosowania przez ojca przemocy wobec matki sam w przyszłości może odtwarzać niewłaściwe wzorce relacji i powielać zachowania ojca. Albo w drugą stronę-może identyfikować się z bitą matką, chcąc się nią opiekować i czując się za nią odpowiedzialnym może mieć kłopoty z odnalezieniem się w przyszłości w roli męża lub ojca. Jedno jest pewne, którąkolwiek z tych postaw przyjmie jako osoba dorosła to nie pozostanie to bez wpływu, niestety negatywnego, na jego życie i osób w jego otoczeniu. Prawdą jest, że trauma przechodzi z pokolenia na pokolenie i taka sytuacja trwa, aż do momentu, w którym ktoś znajdzie w sobie siłę oraz odwagę aby przerwać ten łańcuch przemocy, a my czyli wiktymologowie, psychotraumatologowie jesteśmy po to, aby taką osobę w tym procesie wesprzeć zarówno w sensie prawnym jak i psychologicznym.
G: Plany na najbliższe miesiące…
A.S. Chciałabym zorganizować bezpłatne warsztaty, których tematem była by próba zdefiniowania, które zachowania są przejawem może jakiegoś trudnego momentu w życiu danej osoby, a które podpadają już pod definicję przemocy. Wydaje mi się, że warto zapoznać się z pewnymi podstawowymi pojęciami, żeby móc zareagować odpowiednio wcześnie jeśli wystąpią jakieś niepokojące sygnały.
G: Dziękuję Ci Agnieszko za tę rozmowę i mam nadzieję, że wrócimy jeszcze do tych tematów na łamach Gazetki w najbliższych miesiącach.