Homo sapiens czy Homo digitalis? Uzależnienie od ekranów – neurobiologia, prawo i odpowiedzialność rodziców na tle orzecznictwa

H

Jeszcze kilkanaście lat temu popołudnia dzieci upływały na zabawach w realnym świecie, a rodzinna rozmowa była punktem odniesienia codzienności. Dziś przeciwnie – coraz częściej centrum uwagi staje ekran smartfona, tabletu lub konsoli, co rodzi poważne wyzwania psychologiczne, neurologiczne i prawne. Koncepcja Homo digitalis — człowieka zanurzonego w wirtualnym świecie powiadomień — przestaje być metaforą. Coraz bardziej przypomina fakt. Badania neurologiczne ujawniają, że każdy sygnał z ekranu aktywuje w mózgu obwody podobne do tych, które odpowiadają za uzależnienia od substancji psychoaktywnych czy hazardu. Migająca ikonka lub powiadomienie to bodziec stresowy, który wywołuje wyrzut adrenaliny i kortyzolu, hormonów mobilizujących, pierwotnie ułatwiających reakcję na zagrożenie. W „cyfrowej rzeczywistości” prowadzi to do psychicznego napięcia, kiedy ekran nie zostanie sprawdzony. Poza tym, sprawdzenie towarzyszy wyrzut dopaminy – neuroprzekaźnika przyjemności. Jednak jak dowiodły badania Harvard Medical School, dopamina działa raczej jak „obietnica nagrody” niż sama nagroda, co kreuje spiralę pragnienia kolejnych bodźców i przypomina mechanizm hazardu.

Ten proces jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci i młodzieży, ponieważ kora przedczołowa — odpowiedzialna za kontrolę impulsów i przewidywanie konsekwencji — dojrzewa dopiero do około 25. roku życia. American Psychological Association wskazuje, że nadmierne korzystanie z urządzeń mobilnych podnosi poziom kortyzolu, prowadzi do bezsenności, lęków i problemów z koncentracją, a WHO uznało gaming disorder (uzależnienie od gier) za zaburzenie psychiczne, a także uznaje, że nadmiar korzystania z mediów społecznościowych można zakwalifikować jako zaburzenie behawioralne.

Konsekwencje dla rodziny są opłakane. Gdy rodzic sięga po telefon przy stole, podświadomie przekazuje dziecku, że ekran liczy się bardziej niż rozmowa. W domu, w którym każdy skupiony jest na swoim ekranie, relacje stopniowo się rozmywają, a bliskość zastępuje cyfrowa obecność. Przeciążenie adrenaliną prowadzi do chronicznego napięcia, wybuchów gniewu, eskalujących konfliktów. W rodzinach po rozwodzie pojawia się dodatkowy problem: gdy u jednego z rodziców obowiązują limity i reguły, a u drugiego ich brak, dziecko szybko uczy się manipulacji — wykorzystywania sprzecznych zasad, co podważa autorytet rodzica narzucającego granice. To prosta droga do pogłębienia uzależnienia i zniszczenia relacji rodzinnych.

Prawo rodzinne w Polsce jasno nakłada na rodzica obowiązek ochrony dobra dziecka. Zgodnie z art. 95 Kodeksu rodzinnego, obowiązkiem rodziców jest troska o rozwój fizyczny, duchowy i przygotowanie dziecka do życia dorosłego. Jeżeli nadużywanie ekranów prowadzi do szkód zdrowotnych, społecznych czy edukacyjnych, brak reakcji może być traktowany jako zaniedbanie wychowawcze. W Belgii — analogicznie — kodeks cywilny nakłada na rodziców wspólną odpowiedzialność za zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, a brak działania w obliczu uzależnienia także może stanowić niewłaściwe wykonywanie obowiązków pieczy.

Współczesne orzecznictwo nie odnosi się jeszcze bezpośrednio do uzależnienia od ekranów, ale przewiduje środki wobec uzależnień behawioralnych czy psychoaktywnych. Rodzic może wystąpić do sądu rodzinnego o przymusowe leczenie dziecka, jeśli problem jest głęboki i młoda osoba nie chce współpracować. To narzędzie — zgodnie z interpretacją prawa — może być rozważone nawet przy uzależnieniu od mediów cyfrowych, jeżeli konsekwencje są poważne orzeczenia.krakow.sa.gov.pl+4iusnovum.lazarski.pl+4orzeczenia.lodz.sa.gov.pl+4stopuzaleznieniom.pl.

W praktyce, w przypadku konfliktu między rodzicami w zakresie technologii, dostępne są trzy ścieżki: mediacja — coraz częściej wykorzystywana do wypracowania umów rodzicielskich obejmujących zasady ekranowe —, wniosek do sądu rodzinnego o określenie zasad lub — w skrajnych przypadkach — wniosek o zmianę wykonywania władzy rodzicielskiej, jeśli dobro dziecka jest zagrożone. Sędziowie w takich przypadkach niejednokrotnie bazują na dokumentach WHO i APA jako źródłach międzynarodowych norm zdrowia psychicznego dziecka.

Rodzice mimo tych regulacji mają realne możliwości działania. Spójne zasady ekranowe w obu domach wymagają umowy, która obowiązuje u matki i ojca. Przyłożenie się do cyfrowego detoksu – godziny i dni bez ekranów – są rekomendowane przez WHO jako zdrowy nawyk. Równie ważny jest dobry przykład: badania AP-A pokazują, że dzieci rodziców często korzystających z telefonów podczas posiłków aż o kilkadziesiąt procent częściej nadmiernie korzystają ze swoich urządzeń. W opowieści warto przywołać mechanizm dopaminowy i sprawić, by dzieci rozumiały, jak działają te procesy — świadomość ułatwia akceptację ograniczeń.

Czy w tej epoce technologii możemy zachować tożsamość Homo sapiens — społecznego gatunku zdolnego do bliskości i więzi rodzinnych? Odpowiedź brzmi: tak, ale tylko gdy wychowujemy świadomie do technologii. Ekran nie jest wrogiem — staje się nim wtedy, gdy przejmuje kontrolę nad mózgiem i relacjami. Prawo zobowiązuje rodziców do ochrony dziecka także przed cyfrową uzależnieniem; bez reakcji w świecie wirtualnym, skutki mogą być tak samo poważne jak przy zaniedbaniu zdrowia fizycznego. Być Homo digitalis nie musi oznaczać utraty człowieczeństwa — pod warunkiem, że ekran pozostanie narzędziem, a nie panem, a czyniącym człowiek.

Co robić, gdy dziecko nadużywa ekranów? Poradnik dla rodziców

Rodzice mają prawny i wychowawczy obowiązek chronić dziecko przed szkodliwymi nawykami. Nadużywanie smartfona czy tabletu może być uznane za formę zaniedbania.

1. Ustal spójne zasady
Dziecko powinno wiedzieć, ile czasu dziennie może korzystać z ekranu, gdzie wolno używać telefonu (np. nie w sypialni, nie przy stole) i jakie treści są akceptowane.

2. Bądź przykładem
Jeśli rodzic sam nie odkłada telefonu podczas posiłku, trudno oczekiwać tego od dziecka.

3. Reaguj na czerwone flagi
Bezsenność, gorsze wyniki w szkole, izolacja od rówieśników, drażliwość – to sygnały, że ekran stał się problemem.

4. Szukaj porozumienia między rodzicami
Różne zasady u mamy i u taty wzmacniają problem. Warto spisać wspólną umowę lub skorzystać z mediacji rodzinnej.

5. Sięgaj po pomoc specjalistów
Jeśli dziecko nie radzi sobie samo, można zwrócić się do psychologa, mediatora, a w poważnych przypadkach – nawet do sądu rodzinnego.

o autorze

Agnieszka Sità

Agnieszka Maria Sità

Jestem prawnikiem, absolwentką Wydziału Prawa i Kryminologii Uniwersytetu Łódzkiego, tłumaczem przysięgłym języka francuskiego i włoskiego oraz akredytowanym mediatorem rodzinnym i spadkowym przy Sądzie Pierwszej Instancji w Brukseli. Ukończyłam interdyscyplinarne studia z psychotraumatologii klinicznej i wiktymologii na Uniwersytecie Paris V oraz w Centre de Psychotraumatologie Montoyer w Brukseli. Odbyłam również podyplomowe studia z zakresu praw cudzoziemców na ULB i w ADDE – co okazało się niezwykle pomocne w mojej pracy z osobami przybywającymi z Ukrainy do Belgii.

Od 2018 roku posiadam uprawnienia mediatora długów w postępowaniu polubownym, które uzyskałam po odbyciu stażu w Centre d'Appui de la Ville de Bruxelles. Tam miałam okazję pracować z osobami zadłużonymi – od analizy dokumentów, przez ocenę zasadności roszczeń, aż po negocjacje z wierzycielami i komornikami w celu ustalenia realistycznego planu spłat. Zdobyłam również doświadczenie w Prokuraturze Okręgowej w Żninie oraz w kancelarii prawnej Marcinkowski i Wspólnicy w Łodzi.

Od ponad 18 lat mieszkam w Belgii, gdzie przez dłuższy czas pracowałam w strukturach europejskich oraz dla polskich władz regionalnych. Praca w zbiurokratyzowanym środowisku, w którym dominowały raporty i procedury, uświadomiła mi, że moje miejsce jest w bezpośrednim kontakcie z ludźmi. Połączyłam pasję do psychologii i prawa, zakładając w Brukseli Interdyscyplinarne Centrum „Porada".

W 2019 roku zainicjowałam powstanie Stowarzyszenia Trampolina ASBL, którego celem było świadczenie pomocy prawno-psychologicznej dla Polonii w Belgii. Od 2020 roku Trampolina została partnerem projektu „Elles pour Elles. Kobiety dla kobiet. Przełam ciszę", oferującego bezpłatne wsparcie dla osób doświadczających przemocy. Projekt ten, finansowany z dotacji Regionu Stołecznego Brukseli oraz Regionu Walonii, zyskał ogromne uznanie i odpowiedział na pilne potrzeby wielu kobiet.

Po ponad pięciu latach zaangażowania w „Elles pour Elles" podjęłam jednak decyzję o całkowitym skoncentrowaniu się na mediacjach rozwodowych i rodzinnych. Wierzę, że sprawiedliwość negocjowana – oparta na szacunku, dialogu i wspólnym poszukiwaniu rozwiązań – ma zdecydowaną przewagę nad wieloletnimi i kosztownymi postępowaniami sądowymi. Dlatego też obecnie prowadzę własną praktykę mediacyjną Equi-Libre w ramach Trampolina ASBL, oferując parom w kryzysie konstruktywne i ludzkie podejście do rozstania, opieki nad dziećmi i podziału majątku.

Od 2018 roku współpracuję także z kancelarią notarialną w Brukseli.

W 2020 roku zostałam wpisana na listę tłumaczy przysięgłych języka francuskiego przy belgijskim Ministerstwie Sprawiedliwości.