„Nie bił mnie nigdy. Przynajmniej nie rękami. Ale każdego dnia czułam się coraz mniejsza. Jakby mnie ubywało.” – opowiada Anna, 38-letnia mama dwóch córek, która po dziesięciu latach małżeństwa zdecydowała się odejść. Kiedy przyszła po pomoc, nie miała siniaków, żadnych dowodów przemocy, które „dobrze wyglądają” w sądzie. Miała za to bezsenność, napady paniki i dziecko, które zaczynało moczyć się...

